Zabawy kreatywne

Zabawy kreatywne

wtorek, 13 stycznia 2015

Zamieszkaj w projekcie

Spontaniczny post sprowokowany pierwszymi  tak wiosennymi promieniami słońca tej zimy.
Szybki, nieprzemyślany projekt w skali prawie 1:1 dla trzylatka.
Swoją drogą to nie jest głupi pomysł - drukowanie rzutów projektów w skali 1:1 przed realizacją i próba "zamieszkania" w nich - być może pozwoliłoby to uniknąć wielu niedomówień między tym, co chciał inwestor, a co zaprojektował architekt ;-)



wtorek, 6 stycznia 2015

Domek rodzinny

Aby nauka czytania globalnego nazw najbliższych członków rodziny była ciekawsza, posłużył nam do tego domek genealogiczny wykonany z kolorowego papieru i nasze zdjęcia, które podpisaliśmy. Następnie dzieci same decydowały, kto będzie mieszkał w danym okienku.


Segregacja według kształtu lub koloru


Kategoryzacje czyli układanki lewopółkulowe, ćwiczące głównie lewą półkulę mózgu jak nazwa wskazuje, jest to jedna z najważniejszych umiejętności, jakie małe dziecko powinno posiąść. Inaczej segregowanie, czyli zdolność oddzielenia od siebie dwóch lub więcej kategorii. Segregować można wszystko: począwszy od skarpetek czy sztućców w życiu codziennym (najlepsze zadania dla dzieci), skończywszy na figurach geometrycznych specjalnie przygotowanych do tego celu. Przedmioty segreguje się pod względem różnych cech np. koloru, wielkości, kształtu, faktury, funkcji, skojarzeń itd. Do zabawy posłużyły nam figury geometryczne z serii Tropiciele oraz myszkowe nitki dentystyczne podarowane dzieciom przez ich ulubioną ciocię :-) Myszki doskonale też nadają się na liczmany. 


Zabawy na śniegu

Pojawił się upragniony śnieg, którego dzieciaki oczekiwały już od świąt. Podczas gdy każda piosenka w radio opowiadała o zaśnieżonym, białym świecie, na dworze było zielono, ... Dzieci czekały cierpliwie... Święta minęły...
Któregoś dnia dzieciaki obudziły się, a za oknem czekała na nich biała, puszysta niespodzianka! Z otchłani piwnic odkopaliśmy sanki, które okazały się już prawie za małe na dwójkę, którą woziłam jeszcze rok temu. W każdym razie zabawa była przednia. 


O innych ciekawych pomysłach, które można realizować z dziećmi na śniegu możecie przeczytać tutaj a są to między innymi:

1. Hula - hop na śniegu
2. Domowa kula śnieżna ze słoika
3. Rzeźby ze śniegu (nie tylko bałwany)
4. Karmnik z pomarańczy
5. Zamarzające bańki mydlane
6. Śnieżne graffiti
7. Kółko krzyżyk na śniegu
8. Girlandy ze smakołyków
9. Śnieżne babki
10. Słodki domek
11. Kolorowy lód
12. Mroźne rzuty
13. Cukrowy bałwan
14. Śnieżna forteca
15. Zabawki plażowe na śniegu
16. Golf na śniegu
17. Ciuciubabka na śniegu
18. Strzelaj do celu śnieżkami
i wiele innych...

Magia wygrywa z plastikiem. Polacy znowu kupują drewniane zabawki



SEBASTIAN OGÓREK 27.12.2014
Drewniane zabawki to hit tegorocznych świąt. Proste, ładne i najczęściej polskie. Na razie podbiły serca rodziców. Ich producenci twierdzą, że zaraz po tym gdy pojawi się pierwsza gwiazdka, zakochają się w nich także dzieci.
- Drewno to jest energia słońca. Dzięki niemu drzewa rosną, a my możemy potem w nim tworzyć. Dodajemy element edukacyjny i wychodzi zabawka. No proszę mi powiedzieć: czy to nie jest magia? – zachwyca się w rozmowie z Biztok.pl Roman Pilch.
Firma, której jako nazwy użyczył własnego nazwiska, jest jednym z największych w Polsce markowych producentów zabawek z drewna. Może to więc tylko kreowanie wizerunku, a może rzeczywiście magia? Prawda jest taka, że po latach dominacji plastiku moda na drewno wraca.
I choć twardych danych na to nie ma, to sygnały od producentów i sprzedawców coraz bardziej na to wskazują. Na początku grudnia nawet dyskont Lidl w swojej gazetce z prezentami większość miejsca poświęcił nie klockom Lego, lalce Barbie czy grom komputerowym, ale właśnie zabawkom z drewna.
 Spodziewamy się, że hitem w naszych sklepach będą zabawki drewniane, które stanowią około 1/3 tegorocznej oferty. Rodzice wybierając prezenty dla dzieci, myślą o rozwoju intelektualnym swoich pociech. Szukają zatem zabawek rozwijających zdolności motoryczne dzieci oraz zdolność kreatywnego myślenia. Na przykładzie drewnianych zabawek da się zaobserwować trend polegający na przenoszeniu świata dorosłych do świata dzieci – mówiła nam jeszcze przed startem dystrybucji Anna Biskup, rzeczniczka prasowa Lidl Polska.
To właśnie duże sieci handlowe oraz sklepy, takie jak Smyk, odpowiadają za sprzedaż wszystkich rodzajów zabawek o wartości 900 mln zł rocznie. To dane mierzalne. Rynek jest jednak rozdrobniony, bo Polacy cały czas zaopatrują się na bazarach czy sklepach specjalistycznych. W sumie więc szacuje się, że polskie dzieci dostają zabawki za nieco ponad 2 mld zł (dane: Polskie Stowarzyszenie Branży Zabawek i Artykułów Dziecięcych).
Gros tej kwoty to oczywiście import z Chin, ale producenci twierdzą, że coraz częściej kupujemy też polskie produkty. Na większości opakowań drewnianych zabawek z Lidla była sugestia, że powstały w Niemczech. Zdaniem Mieczysława Tarnawy, to że metka jest od naszego zachodniego sąsiada, wcale nie oznacza, że produkty nie powstały nad Wisłą.
- To normalna praktyka. Nie potrafimy się przebić ze swoim produktem, więc wielu naszych producentów występuje w roli jako podwykonawców – mówi biznesmen.
On sam poszedł inną drogą. Zamiast produkcji masowej postawił na manufakturę. Produkuje zabawki w krótkich seriach po maksymalnie kilkaset sztuk. Problemu ze sprzedażą nie ma. Jak twierdzi, jego drewniane koniki, pajacyki czy nawet bączki sprzedają się od Kanady przez Szwajcarię aż po Japonię.
Tarnawa, który przejął firmę założoną jeszcze przed wojną przez swojego ojca, na handel wielkopowierzchniowy nie liczy. Skupił się na tradycyjnych wzorach i kolorach. Coś tam niby zmienia, wprowadza nowości, ale wszystko w starym stylu. I na niewielką skalę.
- A po co mi to? Czasami się zgłosi jakieś Tesco, ale oni chcą od razu kilku tysięcy sztuk. I to tylko, żeby przetestować czy produkt się sprzedaje. Ja już wolę swoją małą produkcję. Z TK Maxx  ostatnio nawiązałem współpracę, ale to tylko dlatego, że oni chcieli kilkaset sztuk – tłumaczy.
Handel nowoczesny zostawił takim przedsiębiorcom jak Roman Pilch. Jego firma w branży zabawkarskiej pokazywana jest jako prymus. Nowa fabryka, unijne dotacje, właściciel, którego jako eksperta od czasu do czasu pokazują śniadaniowe telewizje.
Rynek zdobył nowoczesnym designem. Jak sam mówi, trochę trwało zanim i on przekonał się, że dobra zabawka to zabawka dobrze zaprojektowana. Dziś o estetykę i edukacyjne walory dbają u niego pedagodzy, psycholodzy oraz studenci i absolwenci akademii sztuk pięknych i architektury.
To właśnie dzięki tej kooperatywie powstała dmuchajka, uznana w naszym kraju za Zabawką Roku 2014. To proste drewniane urządzenie. Radość dzieciom sprawia dmuchanie przez słomkę, tak by piłeczka unosiła się tuż nad nią. Dzięki temu zabawka wspomaga pracę logopedów, a dzieciom sprawia niesamowitą frajdę. 
I choć nadal około połowa produkcji Pilcha idzie na eksport, to z roku na rok coraz więcej kupują Polacy.
- Jeszcze parę lat temu mało gdzie można było kupić nasze zabawki. Postawiliśmy na własną markę i się opłaciło. Nasz rynek coraz bardziej upodabnia się do niemieckiego, więc śmiem twierdzić, że moda na zabawki drewniane dopiero się u nas zaczyna – mówi Pilch

Artykuł pochodzi z http://www.biztok.pl/biznes/magia-wygrywa-z-plastikiem-polacy-znowu-kupuja-drewniane-zabawki_a19493